Z samotności do społeczności – Moje 3 lata w Loży – Maciej Mihułowicz

Wysłanie formularza zgłoszeniowego 

To był koniec 2022 roku. Kilka miesięcy wcześniej zacząłem regularnie oglądać Przygody Przedsiębiorców i śledzić Adriana Gorzyckiego na Instagramie. Treści, które tworzył w tamtym czasie idealnie wpasowywały się w moje potrzeby komunikacyjne i rozwojowe. Kiedy pierwszy raz usłyszałem na jego kanale o utworzeniu Loży Kapitalistów (bo tak się wtedy nazywała), zostałem złapany na haczyk. Haczyk prostego przekazu, dostępu do społeczności, kontaktów z ludźmi, których na co dzień mi brakowało. Wysłałem zgłoszenie. Oczywiście nie szykując się specjalnie do tego, czy otrzymam odpowiedź czy nie, sam fakt tego kroku był przyjemny. Czy pasowałem wtedy do Loży? Nie wiem i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo Loża istniała wtedy tylko w głowach jej twórców. 

W Grudniu, siedząc na jednej z azjatyckich wysepek i łapiąc oddech po intensywnym roku otrzymałem maila. W jego treści znalazłem informację o tym, że moje zgłoszenie zostało pozytywnie rozpatrzone, a w załączniku mam więcej szczegółów. Był tam enigmatyczny pdf, z zaproszeniem, propozycją wartości, ceną i w całości wypełniony grafikami byków. Podjąłem decyzję wtedy, w tym momencie czytając ten dokument. Dołączyłem do Loży. 

Pierwszy zjazd Loży 

W Styczniu przyjechałem na pierwsze spotkanie Loży w Łodzi. Zapoznawcze. Start sezonu, start społeczności, start moich interakcji z innymi przedsiębiorcami poza obszarem robienia z nimi biznesu. 

Kiedy usiadłem do jednego z okrągłych stołów, rozglądając się dookoła i rzucając okiem na wchodzących ludzi, byłem przerażony. Moja introwertyczna natura uderzała pięścią we wnętrze mojej czaszki wskazując mi wyjścia ewakuacyjne i sposoby ucieczki. Spodziewałem się, że zmarnowałem wszystko. Czas, pieniądze, energię i tak cenne, poświęciłem je na głupoty. 

Z racji tego, że to nie mojej pierwsze rodeo na dzikim koniu zbudowanym ze stresu, wstydu i wątpliwości, wytrzymałem uderzenia i poczekałem co będzie dalej. Skoro już tu jestem, wytrzymam. Dosiadali się kolejni ludzie, stoliki były pełne. Każdy delikatnie usztywniony, samemu nie wiedząc czego się spodziewać. Kilka small- talków, opowieści z krypty, które po krótkiej chwili ucichły. Wtedy usiadł obok mnie gość, elegancko ubrany, wyposażony w sikor dużej wartości, który poza przywitaniem nie powiedział nic i odpalił swój telefon. Nie wytrzymałem ciśnienia i zapytałem go czy „ma jakieś fajne smsy do poczytania?”. Reszta jest już historią. 

Jego przesympatyczna reakcja, przelewająca się fala śmiechu i radości przetoczyła się przez cały stół. Otworzyliśmy się na interakcję, a wcześniejsze zwątpienie uleciało. Wszystkie stoliki bawiły się świetnie, a tak przynajmniej wynikało z moich obserwacji. 

Na pierwszym zjeździe spędziłem 2 dni. Tyle on trwał, byłem na całym, a nawet ciężko było mi się pozbierać i wracać, kiedy tak bardzo jeszcze 48h wcześniej nie chciałem zostać. Cieszę się, że sobie zaufałem i wtedy zaufałem Twórcom Loży. 

Mógłbym napisać o tym wyjeździe jeszcze więcej, mógłbym pisać o każdym, na którym byłem od tamtej pory. Mógłbym napisać o wspaniałych ludziach, których poznałem, o niesamowitych historiach, jakie stoją za każdym z nich. Mógłbym napisać o interakcjach, które przeszły moje najśmielsze oczekiwania oraz o niesamowitym wewnętrznym spokoju jakiego dostarczyli mi wszyscy Ci ludzie. Mógłbym to zrobić, ale każdy z tych wyjazdów zasługuje na odrębny wpis taki jak ten, zatem przejdę do czegoś innego. 

Z samotności do społeczności 

Zdajesz sobie niewątpliwie sprawę z istnienia takiego zjawiska jak samotność. I nie moją rolą jest ocenianie jest wpływu, jej rodzaju i tego co z nami robi. Szczególnym przypadkiem natomiast jest samotność w biznesie. Samotność przedsiębiorcy. 

Kiedy zaczynasz układać sobie tę życie pod swój biznes, Twoje relacje często się kruszą. Czasem z powodu Twojej dostępność, dyspozycji, a czasem z tytułu Twoich chęci czy wachlarza tematów, jaki możesz poruszyć z ludźmi w swoim otoczeniu. Być może nawet nie zdawałem sobie sprawy z tej samotności zanim dołączyłem do Loży, ale niewątpliwie poczułem, że dzięki niej jakaś przestrzeń mojego życia i mnie wypełnia się na nowo. 

Osoby, które poznałem przez ostatnie 3 lata w Loży Przedsiębiorców, stanowią dzisiaj większość moich telefonicznych kontaktów, z którymi piszę i rozmawiam. To ludzie, którzy otworzyli mi nowe perspektywy, dodali wiatru w skrzydła, sprawili, że zacząłem robić rzeczy, w sprawie których decyzji wcześniej bym nie podjął. 

Znam wszystkie historie sukcesów i szczególnie historie sukcesów pomiędzy członkami naszej Społeczności, ponieważ regularnie się nimi dzielimy trzymając za siebie kciuki i ciesząc się ze świetnych wyników. Wiele z tych historii możesz przeczytać na tym blogu, jednak chciałbym, żeby ten wpis był inny. Nie wskażę nigdy „miliona zarobionego w Loży”, nie wskażę nigdy „pięciu oszczędzonych dzięki niej”, nie dlatego, że ich nie ma ale dlatego, że to nie one są dla mnie powodem, dla którego trwam w Loży od początku. 

Jak to powiedział nasz wspólny kolega Grzegorz: „do Loży kwalifikuje Cię Twoja firma, ale wchodzisz tam jako człowiek”. I dokładnie tak jest. Przeszliśmy kwalifikację być może z tytułu wielkości biznesu, branży czy też tego w jaki sposób podeszliśmy do wypełnienia zgłoszenia, ale fakt tego, że w Loży jesteśmy wynika z naszej wartości, którą dzielimy się pomiędzy sobą i tej, którą sobą reprezentujemy. 

Loża jest Społecznością. W każdym tego słowa znaczeniu. Jest zbiorem różnych charakterów, różnych doświadczeń, różnych historii i różnego podejścia do ich interpretacji. Kiedy jesteś gotowy na to, żeby dawać i brać, to dasz dużo i dostaniesz jeszcze więcej. Loża pozwoliła mi ułożyć moją firmę, wznieść ją na nowy poziom realizacji. 

Zrozumieć mechanizmy, wdrożyć procesy, zmienić rozwiązania po to aby dzisiaj działać lepiej, sprawniej i przyjemniej dla wszystkich ludzi z nią związanych. 

Interakcje z uczestnikami Loży przynoszą wartość, którą ciężko będzie Ci wyłapać z podcastów czy wyczytać z książek. Jednak przede wszystkim Loża pokazuje Ci możliwości, perspektywę i kierunki, o których wcześniej nie miałeś pojęcia. Z wieloma osobami z naszej Społeczności jestem dzisiaj w bliskim kontakcie. Każda z tych interakcji jest dla mnie bardzo cenna i wnosi w moje życie coś wartościowego. 

Rozmowa telefoniczna, wspólny podcast, zjedzenie razem obiadu jest dostępne na wyciągnięcie ręki, a przyjemność i korzyści z tego płynące nie ograniczają się do mile spędzonej godziny czy dwóch. 

Loża przyniosła mi nowe projekty, energię do działania, nową perspektywę i kamizelkę ratunkową, po którą mogę sięgnąć kiedy będę jej potrzebował. Cieszę się, że ten krótki pdf zmienił moje życie. 

Czy warto dołączyć do Loży? Jeżeli w jakiś sposób utożsamiasz się z tym co opisałem tutaj, pewnie tak. Warto. Czy Loża jest dla Ciebie? Nie wiem, ale co Ci szkodzi sprawdzić? 

Dzięki, baw się dobrze. 

Dołącz do Loży Przedsiębiorców
Kod QR
Strzałka Wypełnij formularz