1. Jaka była główna motywacja, że zdecydowałeś się wypełnić formularz zgłoszeniowy do Loży?
Polecenie bliskiego kolegi, którego prywatnie i biznesowo znam jeszcze od czasów kiedy wspólnie rządziliśmy zespołem szkół gimnazjalno-licealnych, jako przewodniczący i zastępca samorządu 🙂 Już wtedy Grzegorz – bo to o nim mowa (tak, imiennik, nie rozmawiam jeszcze na szczęście sam ze sobą 🙂 ) dał się poznać jako łebski gość, który daleko zajdzie, potem łączyły nas wieloletnie relacje biznesowe różnego rodzaju i to on opowiadał mi o Loży, aż pewnego razu polecił mi jako klienta Kamila dla którego zrealizowaliśmy jeszcze wtedy nie będąc członkami organizacji pierwsze zlecenie. Kamil z kolei okazał się przedsiębiorcą i człowiekiem, którego umiejętności i styl bycia totalnie współgra z moim – do tej pory często stawiam go jako wzorzec sprawnego przedsiębiorcy kierującego się fajnymi wartościami zarówno prywatnie, jak i biznesowo – i tak po nitce do kłębka mój formularz wylądował w Loży. Oczywiście biznesowo oczekiwałem wymiernych korzyści – wiem, że wielu członków organizacji networkingowych dołącza do nich głównie z uwagi na zjawisko „samotności przedsiębiorcy” – ja na szczęście prowadzę od ponad 12 lat biznes z dwoma wspólnikami, a prywatnie przyjaciółmi – stąd też motywacja była głównie finansowa i rozwojowa – zawsze uczyłem się obcując z lepszymi od siebie (tak nauczyłem się grać siatkówkę mimo, że zaczynałem naukę bardzo późno bo już po ukończeniu 18-roku życia – dzięki temu, że trenowałem z ligowcami, którzy tolerowali moje nieudacznictwo, w wieku 30 lat wygrałem ze swoją drużyną 3 ligę – dwukrotnie z rzędu i wywalczyłem awans do 2 ligi ogólnopolskiej). Zasady ze sportu przekładam na biznes – i jak się okazało po ponad 1.5 roku – był to strzał w dziesiątkę.
2. Co najbardziej lubisz i cenisz w społeczności Loży Przedsiębiorców?
To, że nikt nie macha mi przed nosem Rolexem, mimo, że większość by mogła nawet dziesięcioma naraz 🙂 To, że nikt nie kupuje samochodów za miliony monet, żeby pokazywać, że go stać. To, że są tu normalni ludzie, którzy zachowują się po prostu fajnie. W wielu organizacjach biznesowych podobnych do Loży – które miałem okazję odwiedzać, a także w których byłem wcześniej członkiem widać efekt przerostu formy nad treścią. Wyścig szczurów, żeby pokazać kto ma więcej i może więcej zaczyna się często już u progu wejścia na spotkanie – tutaj jest normalnie. Można przyjść w dresie, można się pośmiać, beemki, „prosiaki” i inne drogie gadżety zostają na parkingu, a na spotkaniu są LUDZIE – tutaj mogę się wyluzować, być sobą i nie muszę prężyć „muskułów”, żeby w towarzystwie przegonić innych w licytacji na to kto jest większym kozakiem. Tutaj widać, że ludzie tworzą coś z pasji, a pieniądze nie są celem samym w sobie, ale narzędziem do realizacji celów życiowych. Kiedy w mojej rodzinie zdarzyła się tragedia o której poinformowałem „lożystów” w naszych kanałach komunikacyjnych – ilość serdeczności i autentycznie wyczuwalnej woli wsparcia nawet od osób z którymi nie miałem jeszcze okazji bliżej się poznać zwaliła mnie z nóg. Do tego uczę się od większych od siebie, dzięki czemu czuję, że się rozwijam.
Jeśli miał bym swój wywód skrócić do jednego zdania:
Lożę cenię za jej ludzką twarz i możliwość obserwowania z pierwszego rzędu doświadczenia i umiejętności w praktyce. No i możliwość noszenia dresu bez krzywych spojrzeń osób trzecich 🙂
3. Jak to się stało, że dzięki Twojej obecności w Loży, Twoja firma zyskała dodatkowo setki tysięcy złotych przychodu? A wkrótce będzie to ponad milion.
Jestem, wydaje mi się, aktywnym członkiem organizacji a do tego lubię o sobie myśleć, że jestem autentyczny. Mnie i moich wspólników (bo przecież skoro 12 lat trzech dorosłych chłopów się toleruje na co dzień to musimy być tacy sami 🙂) można kochać albo nienawidzić – nic pomiędzy, ale nigdy nie przerysowujemy, nie dorabiamy teorii. Jak się na czymś nie znamy to o tym mówimy, ale jeśli w czymś się specjalizujemy, to możemy pokazać dziesiątki dowodów, że to nie teoria, a praktyka. Chyba to powoduje, że ludzie decydują się nas polecać i współpracować z Fintaxis. Zawsze stawiamy na autentyczność.
4. Na bazie Twojej praktyki w budowaniu relacji w takim środowisku jak Loża, co byś doradził innym? Jakie dobre praktyki, które stosujesz mogą wygenerować takie efekty biznesowe jak u Ciebie?
Po pierwsze prawdziwy networking to nie barterowa wymiana klientów, a wspólne budowanie nowych projektów. Networking z prawdziwego zdarzenia ma miejsce wtedy kiedy spotyka się dwoje przedsiębiorców i nawzajem uzupełniają swoje kompetencje tworząc razem nowy projekt który nigdy by nie zaistniał, gdyby się nie spotkali.
Jeśli chodzi o zdobywanie poleceń – jest prosta zasada. Networking można nazwać kanałem dystrybucji, jak każdy inny (social media, ogłoszenia, billboardy, wstaw tutaj co chcesz) – jeśli się w niego nie zaangażujesz – to nigdy Ci się nie zwróci inwestycja w niego. No bo zobacz – Przygody Przedsiębiorców są najlepszym przykładem. Czy miałbyś takie zasięgi, gdybyś zlecił komuś postawienie Wam kanału na YouTube, spompowanie go prawdziwymi, czy sztucznymi „subami”, a sam z poziomu hamaka w ogrodzie doglądałbyś efektów? NIE! Regularnie rozmawiasz z ludźmi, zapraszasz ciekawych gości, przygotowujesz pytania – JESTEŚ W TYM! Tak samo networking. Co z tego, że jesteś członkiem jakiejkolwiek organizacji, nawet najlepszej na świecie – niech jej członkami będą nawet najwięksi kozacy z rankingów Forbes’a – jeśli nikt Cię nie będzie kojarzył, bo albo nie będzie Cię na spotkaniach, albo w najlepszym razie będziesz ich biernym uczestnikiem, który tylko słucha? Do tego jest taka zasada wzajemności w społeczeństwie, możesz też to nazwać karmą – jak wolisz. Daj coś od siebie w pierwszej kolejności – wróci to do Ciebie z potrójną siłą. U mnie przełom nastąpił w Loży kiedy bezinteresownie zainteresowałem się sprawą jednej z członkiń chcąc pomóc jej zaoszczędzić fajne pieniądze – a sprawa akurat dotyczyła mojej branży. Szczerze i prawdziwie – mogłem za to skasować prowizję, nawet miałem od niej taką propozycję – ale nie chciałem – kosztowało mnie to 2 telefony – i odmówiłem. Informacja o tym sama się rozeszła mimo, że wcale mi na tym nie zależało i jakoś samo poszło. Do tego jestem. Czasem się nie chce, bo pada, bo zimno, bo dużo ostatnio tras, itd. Itp. – ale jestem. Jak się w coś angażujesz to zawsze będą efekty. Sam przelew kasy za usługę Ci ich nie da.
5. Co według Ciebie szkodzi budowaniu relacji w środowisku biznesowym, podczas gdy wiele osób może sądzić, że dany sposób postępowania jest właściwy?
Nastawienie na DAJ. DAM Ci moją usługę – oczywiście odpłatnie, bo widzę, że jej potrzebujesz. Sprzedaż. Po prostu. Jeśli środowisko zobaczy, że jesteś w nim tylko po to, żeby przekonać resztę, że potrzebują Twoich odpłatnych usług – jesteś spalony. Do tego ludzie, którzy zbudowali realny, wartościowy i działający biznes – nie są w ciemię bici. Z marszu wyczują fałsz – więc jeśli udajesz kogoś kim nie jesteś, tylko po to, żeby zaimponować otoczeniu – jesteś spalony. Bądź sobą i nie sprzedawaj. Reszta przyjdzie sama.
6. Co poza korzyściami biznesowymi dała Ci obecność w Loży?
Fajnych ludzi z którymi nawet prywatnie nadaję na tych samych falach, ekipę do Counter-Strike’a, motywację do zrobienia patentu motorowodnego, a już za chwilę pewnie ekipę do latania po Odrze skuterami (pozdrowienia dla Kamila – zamawiam rakietę!) 🙂.
No i to może nie będzie medialnie, ale nie każdy ma okazję w środku nocy w górach obrzygać ze zmęczenia zastępcę dowódcy GROM 🙂 Też dzięki Loży – ale to już możesz wyciąć 🙂 (nie wyciąłem Grzegorz, w końcu pisałeś, że cenisz sobie autentyczność, więc świadomie zostawiam ten fragment ;))
Dziękuję Grzegorz za wszystko co zrobiłeś i robisz dla członków Loży.
Do zobaczenia na najbliższym spotkaniu 🙂