Loża Przedsiębiorców.
Nie musiałam się długo zastanawiać, czy dołączyć.
Nie było kalkulowania, chłodnych analiz, „za” i „przeciw”.
Po prostu wiedziałam.
Wiedziałam, że to miejsce, w którym się odnajdę.
Od lat obserwuję Adriana – miałam przyjemność rozmawiać z nim wielokrotnie. I zawsze widziałam w nim to, co najcenniejsze: spójność.
Bez masek, bez pozowania.
Człowiek z zasadami, otwarty, szanujący innych. Bez tej korony dumy, którą tak łatwo dziś nałożyć, gdy się osiąga sukces.
Wierzę, że przyciągamy takich ludzi, jacy sami jesteśmy.
I wierzę, że takie społeczności mają prawdziwą moc.
Nie dołączałam do Loży z intencją „zarobić, wycisnąć, uciec”.
Zawsze chodziło mi o relacje.
O rozmowy.
O „czy Ty też tak masz?”.
O wsparcie.
A kiedy spotykasz ludzi na tym samym vibe’ie, to naturalnie dzieją się projekty, współprace, wspólne działania.
Ale to efekt uboczny, nie cel.
Największą wartością tego miejsca jest dla mnie to, że mogę tam być sobą.
Bez udawania.
Bez tłumaczenia się, że mam ambicje.
Że chcę więcej.
Że nie zamierzam przepraszać za to, że praca to też część mojego życia, a nie tylko 8 godzin do odhaczenia.
Czasami jako przedsiębiorcy czujemy się, jakbyśmy byli z innej planety.
Bo mówimy o wyzwaniach, których „normalni” nie rozumieją.
Bo mamy myśli, których nie wypada wypowiadać na głos.
Bo mamy energię, którą nie wszyscy chcą przyjąć.
A w Loży?
W Loży jesteśmy wśród swoich.
Tutaj rozmawiamy bez cenzury.
Tutaj ludzie naprawdę słuchają.
I naprawdę pomagają.
Czasem wrzucę temat – i po chwili mam odpowiedzi, kontakty, propozycje rozmowy.
Loża to nie tylko społeczność.
To narzędzie mocy.
I za to jestem ogromnie wdzięczna.
Za ludzi.
Za przestrzeń.
Za to, że mogę być częścią miejsca, które wzmacnia, inspiruje i rozwija — nie tylko biznesowo, ale też po ludzku.
Dziękuję.
Z serca.
Natalia Iali
Anna Lewandowska
Tomasz Więch